Moim mentorem jest Birger Larsson – znakomity sędzia prób mentalnych SBK i instruktor szkolenia psów ratowniczych SBK w Szwecji. Larsson nie tylko nauczył mnie, na czym polega prawdziwa komunikacja i poprawna relacja z psem, ale też pokazał, jak z empatią go „odczytywać”.
Pracę z psami opieram na zaufaniu i szacunku do zwierząt.
Nie korzystam z takich narzędzi jak kolczatka czy obroża elektryczna.
Zwierzęta umiłowałem od dziecka. Moja babcia darzyła psy olbrzymią empatią, wiele o nich opowiadała. Mój pierwszy pies to owczarek niemiecki o imieniu Huzar, którego rodzice pozwolili mi mieć, gdy miałem 12 lat. Mieszkaliśmy wtedy na osiedlu w 3-pokojowym mieszkaniu. Huzar zamieszkał w 4-osobowej rodzinie.
Był jak mój brat, chodził ze mną wszędzie. Potrafił wykonywać wiele ćwiczeń, był niezwykle sprawny. Do dziś nie wiem, jak go tego nauczyłem. Tak zaczęła się moja wielka miłość i przygoda z psami.
Od około 25 lat pracuję z psami zawodowo. Dziś w moim domu znajdują się dwa certyfikowane psy ratownicze: Dyami i Nero, pies obronny Adil,młoda sunia, kandydatka na psa ratowniczego – Pari oraz spanielka Malinka, która pomagała w wychowaniu młodszych.
Dzięki obcowaniu i treningom ze swoimi psami mogę się wiele jeszcze nauczyć i odkrywać tajemnice psich umysłów. Najważniejszą rzeczą dla mnie jest to, by psy były zdrowe, szczęśliwe, a ich życie było spokojne i zapewniało im potrzebną aktywność.
Szkolenie psów jest rzeczą wtórną, ostatnią czynnością, którą można z psem robić. Najważniejszy jest ich dobrostan, wychowanie, poprawne relacje i więź.
Uwielbiam wychodzić z psami na spacery plenerowe. Staram się być na takim spacerze z każdym z moich psów osobno. W ten sposób spędzam czas tak potrzebny do odpoczynku i do budowania więzi, relacji.
Siadam wtedy i obserwuję psa, który zajęty „czytaniem psiej gazety”, spogląda na mnie od czasu do czasu, pytając: „Paweł, nic nie robimy?”, podbiega do mnie, radośnie prezentując wyuczone ćwiczenia i zapraszając mnie do wspólnej zabawy.